Otóż co roku mam ten sam problem, mianowicie pod koniec każdego roku, zastanawiam się nad postanowieniami noworocznymi i zawsze choć mam mnóstwo pomysłów, w rezultacie z nich rezygnuje i Moja „lista” jest pusta. Dlaczego tak się dzieje? A to właśnie dlatego, że chyba boje się faktu, że kiedy zrobię listę rzeczy, które chcę zmienić bądź zrealizować w danym roku, to będę sama przed sobą postawiona przed faktem, z którym realnie muszę się zmierzyć… No i właśnie tutaj powstaje problem, a co jeżeli nie uda mi się zrealizować części postanowień, ba a co gorsze jeżeli nie uda się zrealizować żadnej z rzeczy…??? Przecież nikt z nas nie lubi porażek!
Ale w tym roku jednak, stwierdziłam, że muszę zmienić swoje nastawienie co do tematu postanowień noworocznych i obrać inną taktykę… Mianowicie realnie stworzyłam listę, która zawiera aż kilkanaście punktów, kilkanaście rzeczy, które chce spróbować zmienić bądź po prostu zrobi. Rzeczy, które są na liście są bardzo zróżnicowane, od takich bardziej banalnych do takich jak dla mnie poważniejszych.
Natomiast w tym roku przede wszystkim postanowiłam, że ta lista będzie moją osobistą motywacją do samorealizacji a nie do załamywania się, że czegoś nie udało mi się zrobić. Jeżeli w ciągu tego roku uda mi się zrealizować nawet choć jeden punkt, będę bardzo zadowolona, nie będę się denerwować rzeczami, których nie udało mi się osiągnąć, bo i tak będę próbowała je zrealizować tyle, że w nieco wydłużonym czasie. Natomiast co roku będę próbowała taką listę tworzyć aby między innymi móc weryfikować, których podpunktów nie zrealizowałam i dlaczego nie udało mi się tego dokonać i po prostu co mogę zrobić aby w przyszłości mi się to udało. Dzięki temu być może opanuje tworzenie i realizowanie listy z postanowieniami noworocznymi.
Jestem ciekawa czy tylko Ja mam takie odczucia co do „Postanowień Noworocznych”? Dajcie znać co Wy o tym sądzicie?